sobota, 21 stycznia 2017

Artystka z katedry

Emerytowana profesor rzeźby
niespełniona artystycznie
lecz z zamiarem zrobienia kariery
na cel obrała sobie katedry.

Tam w ekstazie dni spędzała
rysując perspektywę korytarzy
żadnego zjawiska nie pominęła
a nuż coś się wydarzy!

Pewna niemiecka turystka
chciała kupić pracę za pięć euro
"nein" - rzekła nasza artystka
gdyż więcej warte było to dzieło.
             
Za wystawienie jej prac w katedralnej kafejce,
trzem biskupom zapłaciła
dziewięcioma cudnymi rysunkami
"to dobra wymiana" pomyślała.

Jedną katedrę to od zguby uratowała,
wyganiając z niej starszego pana
chcącego zniszczyć cenne malowidła
rzucając szkłem z wodą święconą.

Choć miała sporo lat
to energią ducha tryskała
dwóch czterdziestek
tak zdrowo się trzymała.

Była korpulentna i niska wzrostem
o strudzonej wiekiem twarzy
lecz pod srebrnym włosem
tkwiły chytre lisie oczy.

A czy wnuków odwiedzała?
Pamiętała o ich urodzinach?
Jak byli mali często mówiła:
"Jeszcze będzie na was czas"
Wtedy ponad normę pracowała
a jej twórczość wziął szlak.

Gdy wreszcie po świętach do nich zawitała,
dała im sałatki i czekoladki,
foty katedry i rysunki pokazała
jako dowód że dzielnie tworzy.

Kiedyś spotkała dyrektora u którego uczyła:
- Co pani tu robi? - spytał
- Znalazłam swoje miejsce - odparła
- Gdzie? W krypcie? - rzucił złośliwie
To ją dotknęło, lecz odpowiedziała:
Jeszcze zasiądę w sztuki panteonie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz