wtorek, 4 kwietnia 2017

Teraźniejszość



Zeszły poniedziałek miał dla mnie smak krwi
od kiedy zamiast na Wzgórzu omyłkowo wysiadłem w Gdyni Głównej, 
ciągle przegryzałem ze zdenerwowania wargi.

W Rivierze dowiedziałem się że staż w Sandwich Kingu
wynosi dziewięćset pięćdziesiąt brutto za cały miesiąc,
przy ośmiu godzinach dziennie od poniedziałku do piątku.
Zapewniliby badania sanitarno-epidemiologiczne
lecz dojazd miałbym z własne kiesy.

Odmówiłem z powodu wysokości wynagrodzenia
i to był błąd, bowiem w urzędzie przypomniano mi
iż za odmowę przyjęcia stażu, czeka kara w postaci
wyrejestrowania na sto dwadzieścia dni.
Z resztą jako niezarejestrowany nie mógłbym złożyć wniosku
o dotację na założenie firmy...

Miałem szczęście że inna pracownica zauważyła iż
na ten staż „kogoś już wybrano”, po czym z drugą wpisała -
oferta stażu już nieaktualna”.
Tak oto ocaliły mnie od wykreślenia z listy bezrobotnych.

Co mi szkodziło przyjąć ten staż za siedem stów minus
osiemdziesiąt osiem złotych na bilet miesięczny?
Przynajmniej miałbym towarzystwo dwóch ładnych dziewczyn
i niepełnosprawnego umysłowo chłopaka.

Jak mogłem zapomnieć że nie mam prawa odmówić stażu?
Zaczynam zastanawiać się czy przypadkiem nie mam
pierwszych objawów Aizhaimera...
Wniosku nie złożyłem – po przejrzeniu kilkustronicowego wzoru
uznałem że sześć dni to za mało na opracowanie biznes planu.
Następny termin mam w czerwcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz